Szczerze mówiąc, nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałem. W sklepie zawsze zwracałam uwagę tylko na datę produkcji, żeby jajka były świeże, a wolałam brać duże, np. C1 czy C0. Te kryteria były dla mnie najważniejsze.
Okazało się jednak, że nie wszystko jest takie proste! Oświeciła mnie w tej kwestii teściowa. Odwiedzała nas niedawno i pewnego dnia zadzwoniła do mnie do pracy z prośbą:
Kiedy wrócisz do domu z pracy, zatrzymaj się w sklepie i kup tuzin jajek. Chcę upiec ciasta dla mojego syna, ponieważ dużo schudł. Prawdopodobnie nie gotujesz mu nic domowego, je tylko w stołówkach.
Nie kłóciłem się, pomyślałem, ona wie lepiej. Po pracy poszła do sklepu, kupiła dwa tuziny jajek i kilka innych produktów. Zawsze kupuję trochę na zapas, żeby nie musieć za każdym razem biegać. Często rano przygotowujemy polewę jajeczną lub omlet z różnymi dodatkami.
Po powrocie do domu postawiła torby z zakupami w kuchni i poszła się przebrać i umyć. Nie zdążyłam się nawet rozebrać, gdy teściowa krzyknęła z kuchni:
Dlaczego kupiłeś takie jajka? Nigdy więcej ich nie kupuj, nawet jeśli cena jest dobra!
Od razu pomyślałem, co mogłem zrobić źle. Sprawdziłam datę, są świeże, nie popękane, duże. O co chodzi? Teściowa mówiła dalej, wskazując na pudełko:
Kontynuuj na następnej stronie